„Malowany człowiek” to pierwsza część Cyklu Demonicznego
autorstwa Petera V. Bretta. Akcja powieści rozgrywa się w świecie wykreowanym
przez autora. Niby byłby to normalny świat, gdyby każdej nocy ludzkość nie
musiała stawiać czoła wychodzącym z otchłani demo
nom. Dzielą się one na różne
rodzaje i odmiany. Są wielkie skalne, latające wichrowe, ogniste, drzewne itd. Od śmierci mogą chronić jedynie runiczne
znaki, które malowane są przez Patronów Run lub zwykłych mieszkańców w celu
zabezpieczenia domostw. Trzymają one poczwary z dala od zwierząt lub osadników.
Jeżeli jednak kolejność run zostanie źle zachowana lub zostaną one zakryte lub
zmazane magiczna bariera znika, a każde żywe stworzenie zostaje pożarte przez
potwora. Na szczęście wraz ze wschodem słońca, demony wracają do otchłani, by
powrócić po zmroku.
Fantastyczny świat składa się z nielicznych „Wolnych miast”
. Są one chronione kamiennymi murami i ulicami, a przy bramach osadzeni są
strażnicy, przez co obecność demonów jest znikoma. Mieszkają w nich zazwyczaj
posłańcy, książęta, minstrele, patroni, lub bogatsza ludność. Tylko nieliczni
mogą pozwolić sobie na takie luksusy. Dlatego większość mieszka w słabo
strzeżonych wsiach, zbudowanych zazwyczaj z drewnianych domostw, strzeżonych
przez słupy runiczne. Czy są one trwałe? Na pewno nie, skoro w jednej chwili
ognisty demon, może spalić budynek, a w następnej chwili przetrawić jego
lokatorów. Jednakże ludzie nie przejmują się tym i żyją dalej.
Na samym początku książki mamy okazje poznać pierwszego z
głównych bohaterów – Arlena Balesa. Jest to mały, zagubiony chłopiec,
mieszkający ze swoją matką i ojcem. Jednak pod
wpływem późniejszych wydarzeń, zmienia się on diametralnie. Kiedy ginie
jego matka ( to nie jest spoiler) a on zmuszony jest patrzeć na tchórzostwo
ojca, postanawia uciec z domu. Kieruje się do wcześniej poznanego posłańca
Reagena, z którym zostaje na trochę dłużej. Dorosły zabiera Arlena do jednego z
wolnych miast- Fortu Miln. Zapewnia mu tam „dach nad głową”, wyżywienie oraz
wykształcenie. Dzięki temu otwierają się jego drzwi na świat. Jeśli chodzi o
samą postać Arlena, imponuje mi on swoją samodzielnością i dokładnością
działań. Zawsze ma wszystko przemyślane. Ma jednak bardzo słabe mniemanie o
ludzkości, z tego powodu, całe życie trzyma się sam. Zawsze liczy tylko na
siebie, a jego postać owiana jest
legendą. Jednakże jest w nim coś, co sprawia, że chcę się zagłębiać historię
tego samotnego, oznaczonego życiem człowieka, nazywanego przez wszystkich
Naznaczonym.

Ostatnim z trójki bohaterów jest Rojer. Najmłodszy z nich
wszystkich, rudowłosy grajek. On również pochodzi ze wsi, mieszczącej się na
granicy pomiędzy królestwami. Niestety, przez brak odpowiednich zabezpieczeń,
jego rodzina pozostaje zabita przez
demony ( to też nie jest spoiler). Sierotę przygarnia jednak minstrel Arrick
Słodka Pieśń, który ma przyjemność przebywać podczas ataku razem z dzieckiem. Po
wielu latach, chłopiec staje się sławnym grajkiem, chociaż brakuje mu dwóch
palców u ręki ( efekt zabaw z demonami ). Chociaż Rojer uważa, że każda osoba, która się do
niego zbliży, ginie, to on sam nie ma
nic przeciwko pozostaniu towarzyszem walki Arlena. Jego niesamowitym darem jest
świetna gra na skrzypcach. Dzięki nim rudy ma moc kontrolowania demonów w
zależności jaką muzykę wygrywa. Uważam, że postać Rojera, jest wyjątkowo sympatyczna.
Wychowywał się bez domu, bez rodziny, tylko ze starym pijakiem, na którego
musiał zarabiać pieniądze. Odpuszczę mu przez to jego zaliczanie każdej kobiety
proponującej mu nocleg.